- Cześć – powiedział przyjaźnie- wstąpimy jeszcze do sklepu,
ok. ?
Skinęłam głową, uśmiechnął się do mnie i szepnął coś w stylu
‘’ ładnie wyglądasz ‘’.
Nie patrzyłam na chłopaka, ale on bez skrępowania często
zerkał w moją stronę, gdy nie patrzył na drogę. Chciałam zwrócić mu uwagę, że
chce jeszcze trochę pożyć, ale dojechaliśmy pod supermarket.
- Zostaniesz w aucie, pewnie kręci tu się gdzieś paparazzi.
Miałam mały żal do niego. Wiem on jest wielką gwiazdą i w
ogóle, ale nie musi mi uświadamiać tego, że w jakimś stopniu jestem gorsza i
wstydzi się ze mną pokazać. Wyszedł z auta, a ja odetchnęłam z ulgą. Miałam
chwilę czasu by poskładać myśli i przygotować się psychicznie na wizytę w domu
Justina Biebera.
Większość dziewczyn skakałaby z radości i cieszyłaby się jak
głupia. Mi jednak się to nie uśmiechało. Wolałabym spędzić kilka godzin w
towarzystwie jakiegoś kujona ,gadającego o największych odkryciach XXI wieku, niż
w towarzystwie wielkiej gwiazdki Hollywood. Pokręciłam głową.
Spojrzałam na szybę i zobaczyłam Justina biegnącego w stronę
samochodu. Za nim było kilku ludzi ‘’uzbrojonych’’ w aparaty. Oho, największe
zmory gwiazdeczek.
- Schowaj się! – krzyknął Bieber gdy wsiadł do samochodu.
Szybko skuliłam się na siedzeniu, tak by przez szybę nie było mnie widać.
Usłyszałam pisk opon, nie wiedziałam co się dzieje. Pewnie już rozpoczął się
pościg paparazzi za nami.
Poczułam, że chłopak zakrywa mnie czymś miękkim.
- Koc? –zapytałam. W odpowiedzi usłyszałam tylko ‘’Cicho’’
Dźwięk otwieranej szyby. Flesz aparatu. Zaczęło się…
Usłyszałam podniesione głosy, w tym Justina. Współczułam chłopakowi. Ja pewnie
nie dałabym sobie rady z taką sławą. Zniszczyłoby mnie to psychicznie.
Nie drgnęłam ani trochę, bałam się, że mnie zobaczą. Justin
będzie mieć przechlapane i zezłości się na mnie… Zaraz! Czy ja się przyjmuje
tym czy Bieber się będzie na mnie złościł
czy nie? Pff, tym razem to inna sytuacja. Tu liczy się moja psychika.
Dźwięk zasuwania szyb. Głosy przycichły.
- Możesz już siąść normalnie – uśmiechnął się do mnie, ale w
jego głosie dało się usłyszeć lekkie zdenerwowanie.
- Masz tak zawsze? – zapytałam. Było to dla mnie oczywiste,
ale chciałam przerwać nurtującą ciszę.
- Tak – warknął ostro. Nie spodziewałam się takiej reakcji więc
postanowiłam siedzieć cicho. Skuliłam się jeszcze bardziej. Trochę się obawiałam
tego dnia. Nie wiedziałam jak Justin będzie mnie traktować.
- Przepraszam. – Usłyszałam. Mocno się zdziwiłam. Szepnęłam ‘’za
co ?’’. Nie odpowiedział .
Przez resztę drogi nie odzywaliśmy się do siebie. Cisza
strasznie nad nami ciążyła. Ale nikt nie odważył się przerwać. Patrzyłam na
lasy, które mijaliśmy i ptaki w powietrzu. Zawsze gdy byłam mała zazdrościłam tym
stworzeniom. Sztuka latania była dla mnie czymś niesamowitym. Tak pięknym
zjawiskiem. Dalej tak było, tylko teraz dodatkowo zazdroszczę im tej wolności.
Nim się obejrzałam byliśmy już pod domem Justina. Wpadłam w
zachwyt. Willa była piękna. Ogród, który się wokół niej roztaczał, dosłownie
mnie oczarował. Bieber zaśmiał się, pewnie zauważył moją minę. Byłam zdziwiona,
zaskoczona i oczarowana jednocześnie.
Chłopak otworzył przede mną drzwi. Zaśmiałam się w duchu,
jaki z niego dżentelmen.
Wnętrze wprowadziło mnie w jeszcze większy zachwyt. Willa
wydawała się ogromna, ale wewnątrz wyglądała jak przytulny jednorodzinny dom, w
większym rozmiarze.
Justin zaprowadził mnie do salonu. Usiadłam na sofie i
zaczęłam podziwiać dom.
- Czekaj skoczę po rzeczy. – Powiedział. Pewnie chodziło mu
o książki i inne duperele.
Zobaczyłam kuchnię. Była niezwykle przestronna i piękna.
Uwielbiałam gotować. Byłabym wniebowzięta gdyby Justin pozwolił mi coś upichcić.
Usłyszałam kroki dochodzące z góry. Pewnie chłopak już
wszystko zabrał.
Jednak to nie był on, lecz jego mama – Pattie Mallette.
Chyba zbierała się do wyjścia, bo szła prosto do drzwi. Nie zwróciła na mnie
uwagi, lecz po chwili stanęła jak wryta. Odwróciła się w moją stronę.
- Dzień dobry- przywitałam się i wstałam niepewnie z sofy.
- Dzień dobry – odpowiedziała pogodnie – jak słodko, Justin
przyprowadził koleżankę.
Spłonęłam rumieńcem. Ze wszystkich sił starałam się to
zakryć i w ogóle nie wiedziałam co odpowiedzieć. Strach mnie sparaliżował.
- Mamo! – na szczęście wkroczył Justin. Obładowany rzeczami.
Szybko do niego podskoczyłam, by wziąć od niego coś. Jednak on zdawał się tego
nie zauważać. – May robić razem projekt na biologię, nic więcej.
Wolałam nie wiedzieć o co chodzi z ‘’ Nic więcej’’.
- Okej. To ja lecę. Trzymaj się kochanie – dała mu buziaka w
policzek. Szatyn skrzywił się troszeczkę, ale zaraz uśmiechnął się.
Kobieta wyszła z domu, a chłopak odetchnął z ulgą. Chciałam
zabrać coś od niego, jednak on zignorował mnie i poszedł odłożyć rzeczy na ławę
do salonu.
- Nareszcie poszła – powiedział. Zaśmiałam się cicho.
- Przemiła kobieta – zaświergotałam i wybuchłam śmiechem gdy
zobaczyłam jego naburmuszoną minę. Mój śmiech rozniósł się po całym salonie.
Chłopak złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę kuchni.
Byłam zdziwiona. Czyżby czytał w moich myślach. Zatrzymał się.
- Zapomniałem zakupów.- Uśmiechnęłam się. Coraz bardziej mi
się podobało. Myślałam, że będzie gorzej. Ale zaraz ! Ja tak nie mogę, muszę
pozostać dalej tą zimną i niedostępną dziewczyną. Nie miałam ochoty na przyjaźń
z gwiazdami. Paparazzi będzie nieuniknione. Znów przybrałam maskę zimnej i
wrednej dziewczyny. Usiadłam na krześle obok lady i czekałam, aż Justin
przyjdzie z zakupami.
Nie trwało to długo bo już po chwili znów był w kuchni.
Zastanowiłam się co ja w ogóle robię? Mieliśy robić projekt na biologię, a nie
przesiadywać w kuchni, gdzie prawdopodobnie Justin chciał przygotować coś do
jedzenia, bo właśnie otwierał lodówkę. Miałam ochotę tam podbiec i zacząć
analizować produkty, by potem upichcić jakiś pyszny obiad.
- Chcesz coś do picia? – zapytał, pokiwałam głową. Nie
chciało mi się pić.
- Co robisz? – spytałam, bo widziałam że chłopak wkłada do
mikrofali jakiś papierowy woreczek z czymś … Podeszłam do niego i wzięłam do
ręki opakowanie. – Popcorn?
- Mhm, a co? Nie lubisz?
- Nie tylko ten… mieliśmy robić ten projekt…
- Wiem, ale popcorn nie powinien w tym przeszkodzić.
Skinęłam głową i postanowiłam skoczyć do salonu po książkę.
W między czasie wybiorę co moglibyśmy zrobić.
Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Zachwyt ogarnął mnie
ponownie. Chciałabym aby mój dom tak wyglądał. Jednak byłam zadowolona z tego
co mamy. Mój dom był troszkę przytulniejszy, a w domu Justina pewnie bym się
łatwo zgubiła.
Rozejrzałam się po salonie, książka leżała na ławie.
Podeszłam i ją zabrałam. Wybierać temat postanowiłam w kuchni.
Wchodziłam właśnie do mojego ulubionego pomieszczenia gdy
oberwałam czymś w głowę. Schyliłam się by zabrać to czym dostałam, z ziemi.
Okazało się, że to jest popcorn.
- Głupku! – warknęłam, poczułam, że o moje ciało obija się
kilka innych ziaren. – Mieliśmy robić projekt, a nie urządzać bitwy na jedzenie
! – dalej nie przestał. – W tej chwili masz skończyć! – dalej to samo.- DEBILU
mówię coś do ciebie !
Chłopak zaczął się śmiać.
- Wyglądasz jak rozwścieczona kotka, wyluzuj. – uśmiechnął się
tak, że niejedną dziewczyną musiano by odwozić do szpitala. Na mnie jednak to
nie działało. Podniosłam ziarna z ziemi i zaczęłam w niego rzucać.
Po chwili rozpętała się wojna na jedzenie. To było nie
możliwe żeby ja , tak szybko uległa czyimś żartom. A jednak musiałam przyznać,
że Bieber ma to coś … zaraz ! CO ?! Muszę natychmiast to przerwać.
- Dość ! Robimy ten projekt czy nie?- wrzasnęłam, byłam
wkurzona sama na siebie, że pozwoliłam do tego doprowadzić.
- Oj wyluzuj, przecież projekt może poczekać mamy cały
weekend.
- Nie przyszłam tu żeby się bawić, ale żeby robić projekt na
biologię. Sama od siebie nigdy bym tu nie przyszła…
Wzruszył ramionami i podszedł do mnie, chwycił moją rękę i
zaczął się zbliżać niebezpiecznie do mojej twarzy. Serce zaczęło bić mi
mocniej. Czyżby chciał mnie pocałować. Ale czemu, znamy się zaledwie dzień… 6
centymetrów, 5 … 4 ….
- Chcesz pooglądać film? – wyszeptał prosto do mojego ucha.
Z jednej strony byłam zawiedziona, z drugiej szczęśliwa, że
do niczego nie doszło. Była jeszcze trzecia strona, gdzie byłam naprawdę wkurzona
bo do cholery jasnej mieliśmy robić projekt….
Zraz miałam chyba odpowiedzieć, bo chłopak zadał mi pytanie… Susie miała rację, Bieber
na mnie dziwnie działa ….
- Mhm- odpowiedziałam, ale po chwili zamurowało mnie. Co ja
do cholery zrobiłam? Zgodziłam się na oglądnie filmu z Bieberem? Niech mnie piorun
trzaśnie.
Szatyn pociągnął mnie za rękę na górę. Cieszyłam się, ale
byłam też maksymalnie wkurzona. Coś do niego czułam, ale jeszcze nie wiedziałam
co …
____________________________________________________________
Nie podoba mi się ta notka :c Nudna strasznie ... ;____;
Jak obiecałam, gdy będzie 5 kom to i notka będzie :p
Rozdział z dedykacją dla wszystkich co dali komentarz pod poprzednią notką ;3
Tak wiem jestem wrednym wyłudzaczem, no, ale co ja poradzę, jak patrzę, że ktoś napisał komentarz to od razu chce mi się pisać NN ^^
Tak więc ten 5 komentarzy = nowa notka ;DD
Więc bierzcie się za komentowanie i jeszcze raz proszę anonimów o podpisywanie się :P
PS Jak ja ''kocham'' te moje nieogarnięte komentarze itp. XD
jhdavfkjcnwccbd! Śwwietna, kocham <3. JA CHCĘ JUŻ NN <33 Wcale nie nudna, zajebista ;**.
OdpowiedzUsuńbecauselifeisnoteasy.blogspot.com
Dzięgi :3 Ale i tak jest nudna :3
UsuńPozdrawiam i masz dodać nn na swoim <3
sjkcd8bgfuifmdf98giuv supeeeeeeeeer <3 nie bd się rozpisywać bo znasz moją opinię, zawsze taka sama :3
OdpowiedzUsuń-Andziok ;3
No i znowu z anonima XD Masz konto leniuchu ;)
UsuńPostrafiam :* i pisz szybko u siebie :3
Wcale nie jest glupia . Jest zajebista . Czekam na nastepna . Lofffky <3
OdpowiedzUsuńDziękuję :3 Już się NN pisze xD <3
UsuńCudne ! Nie mam weny .
OdpowiedzUsuńDziękuję XD
Usuńsweet! Od teraz śledzę na bieżąco =)
OdpowiedzUsuńDziękuję! A ja zabieram się do pisania NN dalej :3
UsuńCudo i nie jest w cale nudne czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńDziękuję! nn w trakcie tworzenia :3
Usuńświetny czekam na następny dodaj jak najszybciej
OdpowiedzUsuńfajne ;3 wpadniesz do mnie?
OdpowiedzUsuńhttp://magiczna-szatynka-zhogwartu.blogspot.com/